Tomek
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:46, 14 Gru 2009 Temat postu: V PDC i Christmas Cup - Kędzierzyn-Koźle 12-13.12.2009r |
|
|
Miała jechać ekipa a byliśmy tylko we dwóch.... Na szczęście trafiliśmy ładną pogodę i droga tam i z powrotem przebiegła bez problemów. W niedzielę tylko ok 100 km przed olsztynem zaczął padać śnieg..... ale wróćmy do konkretów, czyli do gry w darta. Nie poszło nam tym razem za dobrze ale nie tylko o sukcesach trzeba pisać. Pierwszy dzień zapowiadał się całkiem nieźle. Przybyliśmy na turniej z ok godzinnym wyprzedzeniem aby rozgrzać ręce i gardła . W grach treningowych lotki wchodziły tam gdzie miały wchodzić więc byliśmy pełni optymizmu i nadziei , że nie odpadniemy już po pierwszym meczu na lewą stronę. Co prawda nie pamiętam jak tam w końcowym rozrachunku wypadł Sylo, a jeżeli chodzi o mnie to udało się wygrać dwa pierwsze mecze na prawej stronie. Pisze, że udało się, gdyż jak na złość lotki zaczęły latać jakby rzucał je mój pies.... brak słów. Trzeci mecz na prawej : 2-1 w plery. Zawodnicy jak marzenie, albo też sparaliżowani pierwszymi meczami albo nie przekraczająy naszego poziomu..... Ale trzeba grać dalej. Mecz na lewej i...koniec . Pierwszy turniej zakończył się po niespęłna trzech i pół godzinie he he . Nawet się napić nie zdążyłem.
Za chwile zaczął się turniej debli. Tam też nie było wesoło. Pierwszy mecz w plecy. Lewa strona - tam cud i 2-1 wygraliśmy i następny mecz w plery .
Drugi dzień to Christmas Cup. Było 97 zawodników. Dla mnie osobiście drugiego dnia zawsze idzie lepiej ale się przeziębiłem i cholernie chciało mi się już wracać do domu he he . Pierwszy mecz w plery 2-1. Kosmos normalnie, graliśmy prawie o środki Lewa strona i zaskoczenie, mocna przewaga i wspaniała wygrana 2-0 z wolnym losem . Drugi mecz na lewej stronie i tu juz troszke gorzej ale też wygrana z wolnym losem chociaż ledwo, ledwo... he he. Trzeci mecz na lewej stronie ... i moim oczom ukazał się prawdziwy ludzki zawodnik... Tak mi zaczęło dobrze iść z tymi wolnymi losami, że miałem ochotę dojechać na nich do finału z tej lewej strony he he,. Niestety, ludzki zawodnik wygrał ze mną szybciutko 2-0, spakowaliśmy się i heja do domu. Po 7 godzinach jazdy byliśmy już w domku
Reasumując, żadnych wysokich miejsc nie zajęliśmy. Ja skończyłem na 33 pierwszego dnia i 46 drugiego. Poza tym nowe doświadczenia. Można było po podglądać grę świetnych zawodników, narodziło się kilka nowych znajomości no i co najważniejsze ogranie z nowymi ludźmi, nauka i pokora . Pozdrawiam, a następny wyjazd już za 4 tygodnie 9 - 10 stycznia 2010r na MISTRZOSTWA WADOWIC i VI PDC.
Post został pochwalony 0 razy
|
|